sobota, 6 października 2012

Alan Bradley -> 'Zatrute ciasteczko'

Moja przygoda z 'Zatrutym ciasteczkiem' zaczęła się już jakieś 2 lata temu, kiedy na klasowych mikołajkach moja koleżanka dostała tę książkę. od razu pobiegłam do księgarni i zamówiłam. Po tygodniu miałam już ją w ręku. Podekscytowana zaczęłam czytać. Na początku zaczynało się fajnie, ale po 50 stronach trochę mi się znudziło. Tak więc książka trafiła do szafki. Po upływie połowy roku, znów sięgnęłam po 'ciasteczko' i tak jak wcześniej zrezygnowałam.
Dopiero 3 dni temu postanowiłam podjąć 3 próbę. Okazało się, , że do tej książki najprawdopodobniej trzeba dorosnąć :) Znów zaczęłam ją czytać od początku, i można powiedzieć, że mnie urzekła :)
Detektywistyczna historia młodej Flawi de Luce była ciekawa, ale również tajemnicza.
Czytając ją, podejrzewasz o morderstwo wszystkich, którzy się nawiną, ale potem okazuje się, że tak niestety nie jest. Przecież w książce nie może przecież od razu być wiadome, kto jest winien, bo skończylibyśmy ją czytać po 30 stronach :)
Jednak jest to opowieść urzekająca, i na pewno jeszcze nie raz i nie dwa sięgnę po tę książkę, i zaprzyjaźnię się z detektywem Flawią de Luce. :))

Lata 50. XX wieku, Anglia. W niewielkiej wiosce Bishop’s Lacey, w ogromnym domu Buckshaw mieszka wraz z ekscentrycznym ojcem i dwiema siostrami jedenastoletnia Flawia. Dziewczynka uwielbia trucizny i spędza całe dnie na przeprowadzaniu eksperymentów chemicznych w laboratorium odziedziczonym po nietuzinkowym wuju. Jednak pewnego dnia codzienną rutynę zakłóca dość niespodziewana okoliczność – pani Mullet, kucharka, odnajduje na kuchennym progu martwego bekasa kszyka. Na dziób ptaka nadziany jest czarny znaczek, który wywołuje drżenie rąk u ojca Flawii, zapalonego filatelisty. Następnego ranka na grządce z ogórkami Flawia odkrywa kolejne zwłoki. Tym razem nie bekasa a mężczyzny, którego ubiegłego wieczoru widziała w gabinecie ojca. Kim jest tajemniczy nieznajomy? Kto go zabił? I najważniejsze, czy ojciec ma z tym coś wspólnego? Flawia postanawia, ku utrapieniu miejscowej policji, osobiście rozwiązać męczącą ją zagadkę. Tak też rozpoczyna się nie kolejna bajka braci Grimm, ale prawdziwa historia kryminalna Flawii de Luce!

1 komentarz:

  1. Czytałam to.Bardzo dobra książka.Dołączam się do obserwatorów twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń